niedziela, 2 września 2012

Kair

To mój drugi pobyt w Egipcie. Za pierwszym razem oprócz Hurghady udało mi się zobaczyć tylko Luxor.Teraz nadarzyła się okazja, aby zobaczyć stolicę. Mamy w Kairze prawie dobę oczekiwania na kolejny lot. Co nam świetnie pasuje, bo możemy na spokojnie zobaczyć, to co chcemy. Oczywiście w pierwszej kolejności są to piramidy, chcemy też później zobaczyć Muzeum Egipskie. Do Gizy jedziemy z lotniska pbulicznym transportem. Za całą drogę (trzeba sie raz przesiąść), wychodzi śmieszna suma ok. 3 funtów egipskich.
O piramidach wszyscy słyszeli, wszyscy widzieli zdjęcia, ale zobaczenie ich na żywo dostarcza wspaniałych wrażeń.
Oto co widzimy po przyjeździe do miasta Giza:
Wyglada to niesamowicie i nierealnie zarazem. Otóż piramidy znajdują się w samym centrum miasta. Z drugiej strony otacza je pustynia i właśnie taki widok wszyscy znają z fotografii.
Ponieważ jesteśmy z samego rana, to czekamy chwilę na otwarcie.
 
Pogoda w Arfyce rano jest zwykle jest taka, jak by zbierało się na deszcz. Dopiero przed południem sie wypogadza i widok jest zupełnie inny.

Jako pierwsi wchodzimy do największej piramidy - Cheopsa. Nie wiem co jest w pozostałych, ale tu zwiedzanie polega na przeciśnięciu się ciasnym korytarzykiem do pomieszczenia z sarkofagiem, które jest zupełnie puste. A ja się spodziewałam jakichś malowideł, dekoracji itp. Idzie się dosyć długo i może to być męczące, jak ktoś nie ma kondycji. Jak ja się cieszę, że weszliśmy pierwsi, bo przechodzenie tym korytarzem w tłumie ludzi nie jest przyjemne. Jak wracamy, wchodzą kolejni zwiedzający i musimy wykonywać akrobacje, żeby ich wyminąć. Tak jak napisano w "Lonely Planet", to przejście to największa atrakcja piramidy. A tak wygląda wejście. Wśrodku nie można robić zdjęć.
Po tej atrakcji idziemy na poszukiwanie sfinksa. Na zdjęciach i pocztówkach oglądanych wcześniej wydaje się on być blisko piramid. Nic  bardziej mylnego. Musimy poprosić jakiegoś miejscowego, żeby nam go pokazał. Sfinks z miejsca tuż obok piramid wygląda tak :
 
Dopiero po podejściu bliżej nabiera znanego kształtu :
 
Zwiedzamy jeszcze kilka innych mniej znanych budynków. Tu wejście do jednej z krypt, wygląda podobnie jak w piramidzie Cheopsa i można je fotorgafować. Jest tak mało miejsca, że trzeba wchodzić na czworaka.
 
 Tuż przed południem wyszło słońce i zrobiło się niesamowicie gorąco. Wracamy do Kairu.
 
Tam zwiedzamy Muzeum Egipskie, gdzie można dostać zawrotów głowy od ilości eksponatów. Niestety nie można robić zdjęć.
Pełni wrażeń wracamy na lotnisko, aby kontynuować podróż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz